Asfaltowi oszuści w Długołęce (LIST)

]

Dzisiejszego dnia przyszedł do nas bardzo przekonujący Anglik, podający się za pracownika firmy Skanska, proponujący wylanie na naszą kamienną drogę dojazdową 5-7cm asfaltu, który pozostał im w nadmiarze po skończeniu inwestycji w okolicy. Sam asfalt (dwie ciężarówki) oferował zupełnie za darmo jednak trzeba by tylko zapłacić za robociznę i wjazd ciężkich maszyn, która wyniosłaby 10 euro mkw. Oczywiście zapłata po ukończeniu prac, faktura i 5 lat gwarancji od firmy Skanska.
Oferta wydała nam się trochę podejrzana więc postanowiliśmy sprawdzić temat w internecie i okazało się, że mamy do czynienia z oszustami działającymi nie tylko w Polsce ale i m.in. Włoszech, Francji. Oszukali dziesiątki ludzi w wielu miastach, a sprawy zostały zgłoszone na policję. Panowie owszem wylewają asfalt, ale bardzo słabej jakości i potem żądają za to wyższych niż umówione sum a w razie braku zapłaty grożą nawet uszkodzeniem mienia. Obszerne artykuły pojawiające się już od kilku lat oraz komentarze poszkodowanych można przeczytać wpisując w wyszukiwarkę 'asfaltowi oszuści'. Znaleźliśmy wpisy paru osób z okolic Wrocławia z ostatniego miesiąca, które weszły w ten wątpliwy interes i teraz mają problem. Chcielibyśmy przestrzec mieszkańców gminy więc pomyśleliśmy, że taka informacja na facebook'owym profilu może komuś pomóc ustrzec się przed kłopotami.
Sytuacja miała miejsce w Długołęce i została zgłoszona na policję.

Pisze jedna z mieszkanek. Asp. Marcin Owczarek z komisariatu policji w Długołęce nie słyszał by asfaltowi oszuści grasowali w Długołęce i o tym, by ktokolwiek zgłaszał problem policji. Funkcjonariusze wyślą na miejsce patrol, o ile otrzymają zgłoszenie, np. pod nr 71 315 21 77.

Sposób działania naciągaczy rzeczywiście jest znany w całej Polsce. Asfaltowi oszuści mieli pojawić się wcześniej także w Żurominie w woj. mazowieckim, Hrubieszowie w woj. lubelskim, gdzie podawali się za Irlandczyków lub Włochów, czy też w woj. małopolskim: w Nowym Sączu i Bochni. Tam oferowali asfalt w "konkurencyjnych" cenach, które okazały się trzy razy wyższe niż rynkowe i co prawda położyli asfalt, ale tak słabej jakości, krzywy i kruchy, że wylany podjazd do niczego się nie nadawał.